REPLAY ZZA BRAMKI. Gloria victis …
2020-07-01 11:45:08
Jak człowiek starej daty przez lata wierzyłem, że starożytna zasada – Citius, Altius,Fortius, którą na sztandary igrzysk nowożytnych i generalnie sportu, wyniósł baron Pierre de Coubertin przetrwa wieki
O ja naiwny! Sport niby dalej dostarcza emocji i wzruszeń, ale zmienia się w zastraszającym tempie tak, że dla tych, którzy przestrzegają jeszcze zasad fair play trzeba ustanowić specjalne nagrody i wyróżnienia. Przekręty, niedziele cudów, „fryzjerzy” duży i mali, niedozwolony doping farmakologiczny, rządy „kiboli” uczyniły ze sportowej rywalizacji prawdziwą stajnie Augiasza, a próbujący ją oczyścić walczą z… wiatrakami, bo stale są tacy, co od czasu do czasu dorzucając swoją cegiełkę zabijającą ducha sportu
Wydawało się, że wprowadzenie zawodowstwa opartego na profesjonalnych zasadach działania, pozwoli uzdrowić tę dziedzinę życia, pchnie ją na czytelną dla wszystkich ścieżkę. Może i tak, ale sportowe zawodowstwo coraz częściej sprowadza się w nowej wersji prostej zasady: kto nie ma miedzi, ten na pupie siedzi, nie powinien się pchać na sportowe salony. Nawet te krajowe.
Przykład? Proszę bardzo- ostatni baraż o superligę w piłce ręcznej, który stał się blamażem dla „profesnalistów” „czuwających” nad przebiegiem sportowej rywalizacji. Baraż miał być początkowo turniejem trzech zespołów pierwszoligowych, ale czując pismo nosem z turnieju wycofała się Nielba Wągrowiec. Dwie pozostające na placu boju trzymano przez tygodnie w niepewności tłumacząc, to oczywiście pandemią, a potem na trzy dni przez wyznaczonym terminem jednego, jedynego meczu arbitralnie ogłoszono, że mecz będzie tylko o sportową satysfakcję, czyli o „pietruszkę”, bo obu zespołom odmówiono licencji na grę w superlidze, ze względów nazwijmy to- proceduralnych. Posunięcie godne słonia w składzie porcelany.
Zaskoczony i zniesmaczony tą decyzją był prezes legionowskiego KPR. Złożył stosowne dokumenty w czasie, a na dodatek prosiL wcześniej o uwagi i wątpliwości, do których mógłby się odnieść. Wytłumaczyć np. szanownej komisji, że spółka z o.o. nie przejmuje zobowiązań spółki akcyjnej. Komisja jego wątpliwości „olała”, kontaktu zabrakło i … podjęła arbitralną decyzję. Decyzję zabijającą ducha sportu, zniechęcając młodego prezesa do działań, które wyprowadzały legionowski klub na prostą. I to w czasach ,kiedy sportem rządziła pandemia i mamona. W moim odczuciu poczynania komisji licencyjnej, to podcinanie gałęzi na której siedzi klubowa piłka ręczna w kraju. Zamiast wspierać mniej zasobne kluby w czasach pandemii, jak to uczynił np. . Polski Związek Piłki Siatkowej, w szczypiorniaku, tym maluczkim – pokazano miejsce w szyku. Sportowy awans owszem, ale nie miejsce w superlidze. Te zarezerwowane są dla tych „przy kasie”.
Była kiedyś tak ładna, łacińska sentencja – gloria victis (chwała zwyciężonym!). Korci mnie jednak, aby ten felieton zakończyć mniej optymistycznym zawołaniem: vae victis, czyli bia(e))da zwyciężonym.
Jerzy Buze