REPLAY ZZA BRAMKI. Odwrót?

2017-12-27 6:26:52

Legionowscy fani piłki wszelakiej miny na koniec roku mają raczej markotne. Sarkastyczne żarty w stylu „odwróć tabele – nasi na czele” są takim typowym śmiechem przez łzy. Fakt. Na półmetku rozgrywek, trzem flagowym drużynom rywalizującym na centralnym szczeblu rozgrywek (w tym dwu na najwyższym) bliżej dna tabeli niż bezpiecznego miejsca, gwarantującego spokojne zimowanie. Zapowiada się nerwowa druga część sezonu, oby w myśl znanego z innych aren hasła – „Jesień wasza, wiosna nasza”.

JERZY BUZE

Czym spowodowany jest odwrót legionowskich drużyn w grach zespołowych? Najprościej byłoby odpowiedzieć, że przede wszystkim – kasą. Budżet tej wielkości miasta( i powiat)u nie z gumy, a to przecież samorządy pozostają nadal głównymi sponsorami naszych zespołów. Mimo wsparcia i ofiarności lokalnych, niewielkich firm, zabiegów marketingowych poszczególnych zarządów klubów. Czyżby przed laty, na fali po części zrozumiałego entuzjazmu, szarpnięto się z motyką na słońce, w myśl szlacheckiej jeszcze zasady zastaw się a postaw się. Dziś Legionowo porusza, ale także w sporcie – jakby inaczej.
Co dalej z legionowskim siatkarkami, szczypiornistami, piłkarzami nożnymi? Czy w roku 2018 potrafią obronić swoje pozycje w elitarnych (bądź prawie elitarnych) rozgrywkach na krajowym podwórku? Czy też odwrotnie, zaczną grać zgodnie z dewizą, że kto nie ma miedzi, ten cicho na… – lokalnym podwórku – siedzi. Oczywiście sytuację trzech legionowskich drużyn, promujących dość efektywnie miasto ( bo niby czym innym Legionowo ma się w kraju chwalić!?), mimo wspólnego mianownika jakim jest kasa, należy rozpatrywać w trochę różnych, specyficznych dla tych drużyn kontekstach. Jak na prawie dżentelmena przystało, zacznę od pań , czyli naszych siatkarek.
Z klubowej nazwy w ostatnim czasie poznikali sponsorzy tytularni, np. Siódemka, że o SK banku nie wspomnę. Znak czasu, rozpoczął się okres zaciskania psa. Drużyna jest już typowo polska, co oczywiście można pochwalać, choć transfery z takim upodobaniem czynione od lat, nie powalają już na kolana. To w kontekście wspomnianej kasy – zrozumiałe. Mniej, jeśli w ogóle, da się wytłumaczyć niechęć sterników klubu do własanych wychowanek. Przecież Legionovia zdobyła w ostatnich trzech latach potrójną koroną w kategorii juniorek i kadetek, w kraju! Jednak w drużynie seniorek własnych dziewczyn jak na lekarstwo. Czy np. K. Niderla, O. Omelaniuk, a nawet M. Montowska są naprawdę gorsze od ostatnich klubowych „wzmocnień”.. Cudze chwalicie ( i bierzecie) swego nie znacie, nie dając szans? Daleko w ten sposób nie da się zajechać, nawet zmieniając, jako swoiste alibi do działania – trenerów.
Jeszcze bardziej widoczna jest niechęć do własnych wychowanków drugoligowej drużynie piłkarzy nożnych. Chyba, że problem polega na tym, że na klubowym zapleczu są sami „kulawi” kopacze. Wtedy jednak pojawia się pytanie o sens pracy szkoleniowej z bodaj dziesięcioma zespołami młodzieżowymi. Czyżby tam praca szła „w gwizdek”? Jeśli tak, to Komunalny Zakład Budżetowy, który pojawił się w oficjalnej nazwie seniorskiego zespołu, wyrzuca część swoich (podatników) pieniędzy po prostu – u w błoto.Za rekreacyjno- szkoleniową działalność żaków, młodzików, kadetów, juniorów i tak gros wydatków ponoszą przede wszystkim rodzice naszych milusińskiej. Legionowska piłka kopana, oparta na strategii ustawicznego wypożyczani armii zaciężnej (czasami nawet w pakiecie), daleko nie zajedzie.

Czy w 2018 roku już do III ligi?

W stosunkowo najlepszej – o paradoksie – sytuacji przed rewanżami znajduje się legionowski zespół piłkarzy ręcznych. I wcale nie tylko dlatego, że mimo trzeciego miejsca od końca zbiorczej tabeli, spadek szczypiornistom KPR Legionowo nie grozi. Z superligi w tym sezonie nikt nie spada ( liga jest zamknięta). Jeszcze przed czterema miesiącami szczypiorniści balansowali na krawędzi upadku, otrzymanie profesjonalnej licencji wisiało na włosku. Nowy zarząd klubu uczynił jednak wszystko, a może jeszcze więcej, by stosunkowo nową dla miasta eksportową dyscyplinę utrzymać. I dzielni szczypiorniści grają, a na ich mecze przyjeżdżają nawet ludzie ze stolicy, bo tam czasy Warszawianki przykrywa kurz zapomnienia Młoda drużyna z młodym szkoleniowcem skazywana przez fachowców” na pożarcie” dzielnie walczy, wygrała trzy razy, dorobiła się bodaj najlepszego w mieści Klubu Kibica. Zarząd klubu pilnuje płynności finansowej, mierzy zamiary na siły. Chapeau bas!
Trzeba więc wierzyć, że tytułowy odwrót legionowskich, sportowych zespołów da się powstrzymać. Wiosna z pewnością będzie nerwowa, zwłaszcza dla siatkarek i piłkarzy nożnych, ale w sporcie ważna też jest walko do końca, wiara, że nie wszystko jeszcze stracone. Czego naszym drużynom ich działaczom, kibicom życzy życzliwy referent prasowy legionowskiego sportu od lat.
Jerzy Buze

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *