Spółdzielcza szczujnia

2016-05-20 10:33:48

W odpowiedzi na protesty mieszkańców przeciwko dogęszczaniu zabudowy, a także wizytę telewizji, władze spółdzielni (SML-W) przystąpiły do próby zdyskredytowania liderów protestu. Oberwało się także naszej gazecie jako rzekomo „działającej na zlecenie” deweloperów.

Pierwszy atak skierowany został przeciwko Bogdanowi Kiełbasińskiemu, prezesowi stowarzyszenia „Nasze Miasto Nasze sprawy”. Do skrzynek na listy zostały wrzucone ulotki firmowane przez SML-W, a następnie także egzemplarze finansowanej przez miasto gazety „Miejscowa”.

Za publiczne pieniądze
Główne kierowane przeciwko niemu zarzuty to fakt, że nie jest już członkiem spółdzielni oraz że był radnym, w czasie gdy wprowadzano zmiany do planu zagospodarowania przestrzennego. Zastrzeżenia może budzić jednak nie tylko forma tych publikacji, ale fakt, że użyto ich w celu zwalczania oponentów i przeciwników politycznych. Jednocześnie wykorzystano do tego publiczne pieniądze. Spółdzielnia po raz kolejny bowiem za pieniądze spółdzielców: opracował, wydrukowała i rozkolportowała ulotki wymierzone przeciwko inicjatywie, w której bierze udział duża część mieszkańców spółdzielni. Z kolei finansowana przez miasto gazeta w napastliwy i tendencyjny sposób atakuje mieszkańców Legionowa, czyli ludzi, którzy płacą na jej utrzymanie.
Według prawników, a także Najwyższej Izby Kontroli oraz Rzecznika Praw Obywatelskich działania takie są niezgodne z prawem.

Manipulacje i kłamstwa
Tekst wywiadu z prezesem Szymonem Rosiakiem w „Miejscowej” zatytułowany „Mity o dogęszczaniu” zawiera tezę, że nadmierne zagęszczenie zabudowy w Legionowie to jakiś wymysł. Niestety opinii Rosiaka przeczą oficjalne dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) z 2014 r., według których Legionowo (4008 osób/km2) jest najgęściej zaludnionym miastem w Polsce. Rozpoczęte już i planowane obecnie inwestycje, dają natomiast pewność, że będą niestety bite w Legionowie kolejne rekordy. Wywiad w „Miejscowej” z prezesem Szymonem Rosiakiem już zaczyna się od pytania sugerującego odpowiedź: – Skąd się bierze zamieszanie kreowane przez pana Kiełbasińskiego, który w trakcie swojej kadencji niewiele zrobił, aby to rzekome „dogęszczanie” zatrzymać?”. Już to powinno wystarczyć, aby domyślić się, kto trzyma koniec smyczy i prowadzi „Miejscową”.

Spółdzielnia z ratuszem
W publikacjach tych zarzuca się także nam, że krytykując dogęszczenia realizowane i planowane przez SML-W, rzekomo „działamy na zlecenie” deweloperów. Dowodem na to mają być zamieszczane przez nich ogłoszenia o mieszkaniach wystawionych na sprzedaż. Pan prezes i jego poplecznicy zapomnieli jednak chyba, że najwięksi w Legionowie deweloperzy, w dodatku działający na uprzywilejowanych warunkach, to właśnie SML-W i Ratusz. Nie ulega bowiem najmniejszym wątpliwościom, że za umożliwienie dogęszczeń odpowiadają wyłącznie władze miasta, które uchwalają miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego.

Ręka w rękę
W planach tych można bowiem całkowicie zabronić dalszej zabudowy. Albo jak robią to obecnie władze miasta, dopuścić likwidację terenów zielonych i zabudowanie ostatnich wolnych przestrzeni. Sami deweloperzy nie mają tu nic do gadania. Są dowody na to, że w procederze tym władze miasta i władze spółdzielni działają ręka w rękę. Najpierw zmieniają i uchwalają plan zagospodarowania, a potem wymieniają się działkami. Później SML-W, z wykorzystaniem środków spółdzielców, rozpoczyna inwestycje, by w końcu okazało się, że największe korzyści uzyskują z niej władze spółdzielni i władze miasta. Tak jak w przypadku inwestycji Anat, najbardziej atrakcyjne, warte krocie, lokale usługowe trafiły bowiem, po kosztach, czyli za połowę ceny rynkowej, w ręce rodzin prezesa spółdzielni Szymona Rosiaka oraz prezydenta miasta Legionowo Romana Smogorzewskiego.

PAWEŁ SZYLING

toiowo@toiowo.eu

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *