Sprawy Legionowa zamiast wielkiej polityki

2025-05-30 10:27:58

3 pytania do Juli Błaszczak. 

Córka ministra Mariusza Błaszczaka w naszej lokalnej polityce to z pewnością zdarzenie zmuszające do zadania wielu pytań. My zaczynamy od trzech…

1. Nie jest tajemnica, iż jest Pani córką znanego polityka Prawa i Sprawiedliwości, byłego ministra Obrony Narodowej, Mariusz Błaszczaka. Co kierowało Panią przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu kariery społecznej, czy może politycznej? Zapytamy przekornie: tata kazał?

Nie, nie 🙂 Tata nigdy nikogo z nas nie namawiał do zaangażowania się politycznie. Ale u mnie w domu, wiadomo, polityka jest częstym tematem, więc od jakiegoś czasu inni członkowie rodziny i znajomi gdzieś tam poruszali tę kwestię, pytali, czy może rozważam taką drogę. Zawsze mówiłam, że nie, mam studia do skończenia, konkretny zawód, a nad tym nie myślę. Dopiero rok temu, przed wyborami powiedziałam do taty, że mamy mało młodych ludzi w samorządzie w Legionowie. W odpowiedzi na to tata wtedy pierwszy raz rzucił „To może ty byś chciała? Przemyśl to”. Ja musiałam się nad tym zastanowić i dojrzeć do tej decyzji. Zdecydowanie prędzej mój start w wyborach samorządowych nazwałabym rozpoczęciem kariery społecznej niż politycznej. Chociaż określanie tego jako „kariery” nie bardzo mi się podoba. Moja decyzja, żeby kandydować była pokierowana chęcią pomocy mieszkańcom, rozwiązywania ich spraw związanych z życiem w Legionowie, nie wizją wejścia w przyszłości do wielkiej polityki. Chciałam też zobaczyć, jak to wszystko działa od środka, stać się bardziej świadoma wszystkich procesów.

2. Od wyborów samorządowych, w których – po 22 latach – doszło zmiany prezydenta, minął ponad rok. Dostrzega Pani jakieś pozytywne zmiany?

Po tak długim okresie monowładzy zmiana jest na pewno korzystna. Ze zmian, które można zauważyć na pierwszy rzut oka, na pewno widać, że więcej dróg jest remontowanych i utwardzanych. Był to jeden z istotnych tematów kampanii, więc z satysfakcją obserwuje postępy w tej dziedzinie. Bardzo podoba mi się także inicjatywa spotkań Prezydenta z mieszkańcami. Dyżury radnych to jedno, ale uważam, że możliwość rozmowy z samym Prezydentem daje obywatelom większe poczucie wpływu na sprawy lokalne oraz wzmacnia ich motywację do zaangażowania w sprawy miasta.
Minął dopiero rok, myślę że wiele zmian jeszcze przed nami. Zastój jest bardzo niekorzystny, hamuje rozwój, naraża na nieetyczne działania, dlatego cieszę się, że po 22 latach doszło do zmiany.

3. Z jakimi planami Pani wchodzi do samorządu? Zamierzenia, nadzieje…

Jestem psychologiem, pracuję w zawodzie, a wybrałam go dlatego, że chcę słuchać ludzi i pomagać w znalezieniu rozwiązania ich problemów. W samorządzie jest podobnie. Uważam, że musimy uważnie słuchać mieszkańców, tego, jakich zmian oni oczekują, co im przeszkadza, jakie mają pomysły na pozytywne zmiany. Jesteśmy ich głosami w Radzie, mocno w to wierzę. Rok temu miałam cztery podstawowe postulaty, dalej uważam, że są one ważne (darmowa pomoc psychologiczna, dojazd do szpitala, dojazd do warszawskiego metra i zieleń w mieście), chcę się nimi zająć.

red.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *