Wieczne ścibolenie w wiecznej promocji (49): DWOJAKI OPORTUNIZM

2025-05-30 12:09:58

Książka opublikowana przez Wydawnictwo TiO. Do nabycia w księgarni „U Leszka” – Legionowo, Stefana Batorego 10

Gałczyński przed wojną przyłączył się do obozu sanacyjnego, o czym świadczy współpraca z tygodnikiem „Prosto z mostu”. Po wojnie ten sam człowiek pisze poemat o Stalinie. Nie mam mu za złe owego oportunizmu, jego talent rozbraja mnie; poecie tej klasy, autorowi słuchowiska Mężczyzna w damskim kapeluszu wybacza się wszystko. Niemniej wolałbym widzieć Gałę, jak go nazywali przyjaciele, wśród patriotów, a nie Gałę kumającego się ze sługusami Kremla. Toteż ucieszyłem się czytając po raz pierwszy: „Gdy wieje wiatr historii, ludziom jak pięknym ptakom rosną skrzydła, trzęsą się portki pętakom.” Ten „wiatr historii”, ciepły powiew po śmierci Stalina, spowodował odwilż i zdążył ogarnąć Gałczyńskiego – tak sobie pomyślałem. Jednak dokładne zapoznanie się z Balladą o trzęsących się portkach uświadamia czytelnika, że to wciąż Gałczyński z okresu socrealistycznego. Mimo wszystko chętnie wyobrażam sobie, iż gdyby poeta nie odszedł w 48 roku swego życia i doczekał Października, puściłby kantem komunistów. Byłby to kolejny przejaw oportunizmu, ale sympatyczny.

* * *

Opinia urzędniczki kolejowej o kontrolerze, który ją bezceremonialnie przesłuchiwał, była równie bezceremonialna: „Cham z wyższym wykształceniem.”
Podchwytuję to zdanie, by je skorygować:
– Co do mnie, nie tyle maniery faceta zwróciły moją uwagę, ile luki w jego edukacji. O kimś, kto znany jest z buntowniczej postawy, z tego, że zawsze staje okoniem, kontroler wyraził się: oportunista. Jeśli pan, o którym mówimy, używa tego słowa w znaczeniu zupełnie odmiennym od rzeczywistego, należy o nim powiedzieć inaczej. Nie cham z dyplomem inżyniera, tylko niedouk z chamskim charakterem.
Zostało to wypowiedziane bez zapału. Po co strzępić sobie język w rozmowie z jednostką, która prawdopodobnie tak samo opacznie rozumie wyraz oportunista; dla której oportunista także oznacza kogoś, kto stawia opór.

* * *

Za przykładem Oskara Wilde’a, który zaimprowizował paradoks o delikatnych chłopcach i brutalnych dziewczynkach, pomówmy o światłych robotnikach i ciemnych magistrach. Działająca w naszym mieście nauczycielka języka polskiego, obchodząca jubileusz pracy zawodowej i z tej okazji udzielająca wywiadu prasie lokalnej – opowiada o swoich uczniach, m. in. o Rafale. Lubi go mimo przejawianego przezeń oportunizmu, tak, kawał oportunisty z tego Rafała, on na każdym kroku stawia weto.
Gdy odłożyłem gazetę, przyszedł mi na myśl Lech Wałęsa, człek nieuczony i nie pozujący na intelektualistę, przeciwnie, przyjmujący nadany mu tytuł doktora honoris causa z przymrużeniem oka. Zapytano go, co mniema o społeczeństwie poprzedniej doby, w wysokim stopniu upartyjnionym. Co przewodniczący Solidarności sądzi o motywach wstępowania do PZPR? Czyżby one świadczyły o miłości do ideologii komunistycznej? Nie, orzekł Wałęsa, to byli oportuniści i jeśli wchodziła tu w grę miłość, to do popłatnej pracy i własnego mieszkania.
Zaimponowało mi trafne użycie słowa oportuniści. Może to Lechu powinien uczyć polskiego w tutejszej szkole, a nie wspomniana wyżej polonistka-jubilatka?

* * *

Bikiniarz, spekulant, brakorób, bumelant, biurokrata, kułak – postacie, z którymi rozprawiali się satyrycy doby stalinowskiej. Do powyższej gromadki dorzućmy ówczesnego oportunistę, który jednak występował pod nazwą brzmiącą bardziej swojsko i jednoznacznie: wazeliniarz. Spod ołówka karykaturzysty wyłoniła się figura chuderlawego, giętkiego, przymilnie uśmiechniętego faceta z poduszeczkami na kolanach – rodzaj amortyzatorów, które osobnika skłonnego do padania na klęczki zabezpieczały przed urazem dolnych kończyn.

Antoni Kawczyński

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *