WSPOMNIENIE. Andrzej Wojda (1958-2016)
2016-12-21 2:23:43
13 grudnia 2016 roku zmarł Andrzej Wojda. Jego pogrzeb odbył się trzy dni później w Woli Kiełpińskiej. Miał 58 lat.
Charakterystyczną postać Pana Andrzeja „z wąsem” znali niemal wszyscy bywalcy legionowskiej „Maracany”, stadionu miejskiego przy ul. Parkowej. Był tu od zawsze, z pewnością od kilkunastu lat. Najpierw jako społeczny działacz, potem jako magazynier, taki gość w zasadzie od wszystkiego. Pomagał i dbał nie tylko o pierwszą seniorką drużynę piłki nożnej, ale o kilka drużyn młodzieżowych legionowskiego klubu. Człowiek, którego na stadionie spotkać można było w zasadzie zawsze: w piątek, światek i niedzielę. Przychodził do klubu po południu, bo godził w nim pracę z obowiązkami pracownika (konserwatora) KZB w jednym z legionowskich przedszkoli, wychodził – ostatni. Oddany klubowi piłkarskiemu z całego serca, jednocześnie wierny kibic Legionovii, taki na dobre i złe.
Jeszcze na początku października Pana Andrzeja spotkać można było na stadionie. – Chyba ostatni raz pojawił się na nim przed wyjazdowym spotkaniem Legionovii z Gryfem Wejherowo – mówi prezes klubu Dariusz Ziąbski. – Czekał na nas aż wrócimy. Potem odwiozłem go do warszawskiego szpitala na ul. Wolskiej. Już z niego nie wrócił, przegrywając walkę z nieuleczalną chorobą.
W sobotę, śp. Andrzejowi Wojdzie, w Jego ostatniej drodze, oprócz najbliższej rodziny, towarzyszyli działacze klubowi, przedstawiciele KZB, ale także trenerzy, piłkarze i rodzice wielu drużyn młodzieżowych, znajomi, kibice. Pan Andrzej pozostanie także w naszej pamięci.
Redakcja