ZE SMAKIEM. CUKIERNIA SOWA – siła w prostocie

2018-12-13 2:57:06

Cukiernie Sowa, mimo ogólnopolskiego sukcesu (Londyn, Berlin też „zdobyte”) sprawiają wrażenie lokalnej cukierni z sąsiedztwa


W legionowskiej cukierni, nie tylko smak, wygląd ciast i deserów zachwyca, to co podbiło moje serce, to przemiła obsługa i przytulna atmosfera lokalu. Aromat świeżo zmielonej  kawy z mięciutkim pączusiem-marzenie! Świąteczne praliny w gablocie wyglądają jak piękna biżuteria, w dobrym jubilerskim sklepie, prawdziwe cudeńka. Na sztandarowy tort bezowy wszystkie moje przyjaciółki dają się skusić, mimo ciągłego odchudzania.
Od pięciu lat przychodzę tu na wyjątkowo aromatyczną kawę, tylko w Cukierniach Sowa można dostać tak wypalaną i dobraną mieszankę. Znakomity barista, mając do dyspozycji dobry ekspres, potrafi wyczarować smakowity napój, a Panie w legionowskiej cukierni dodają od siebie jeszcze szczyptę optymizmu i serdeczny uśmiech.

Nawet wyjątkowo zabiegani klienci są tu mile obsłużeni i dostają kawę na wynos.
Panie, znakomicie znają walory smakowe każdego produktu, potrafią doradzić najbardziej wybrednemu kupującemu. Myślę, że rubinowa czekolada spełni oczekiwania najbardziej wyrafinowanego gustu. Swój różowy kolor zawdzięcza ziarnom kakao Ruby, które prażone w odpowiedni sposób, zyskują bordowy odcień. Tym samym jest to produkt naturalny, bez dodatku sztucznych barwników i aromatów.
Lubię jej malinowo – jeżynowy smak. Nawet najmniejszy kawałeczek tej czekolady przepędza wszystkie smutki precz!

 

Historia Cukierni Sowa sięga 1946 roku, kiedy Pan Michał Feliks Sowa otworzył w Bydgoszczy pierwszy sklep z wypiekami, gdzie sztandarowym ciastkiem była drożdżówka z lukrem, a następnie drożdżowe ciasto z masłem i migdałami. Można tu było kupić ciasto na wynos, lub zjeść na miejscu popijając dobrą kawą. Pomysł znalazł duże uznanie wśród mieszkańców Bydgoszczy i następne cukiernie zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu.
Sukces to ciężka praca, ale jeśli w firmie pracuje cała rodzina, to każde wyzwanie jest do zdobycia. Pan Adam, syn Michała już od zarania uczył swoje dzieci Aleksandrę i Michała, odpowiedzialności za firmę i załogę. Po zajęciach w szkole, dzieciaki terminowały przy obieraniu jabłek i drylowaniu wiśni, później przyszła pora na pieczenie ciast.
Aby być dobrym w tym co się robi, trzeba znać zawód od podstaw. Czas na fantazje przyjdzie w odpowiedniej chwili. To co jeszcze budzi mój szacunek  w Cukierni Sowa, to nawiązania do tradycyjnych smaków regionu – miodu, śliwek. Dzisiaj, syn pana Adama, Michał jest odpowiedzialny za marketing i sprzedaż, a córka za całokształt produkcji.
Ja, jeszcze bardziej polubiłam tę firmę, gdy przeczytałam wywiad z Panią Aleksandrą w jednej z bydgoskich gazet i tu cytuję dosłownie:
„Raczej jestem taką dobrą duszą kierownika nadzorującego. Nie lubię siedzieć za biurkiem, tylko działać. Dlatego częściej można mnie spotkać na hali fabrycznej, a nie w gabinecie.


Chcę się ciągle rozwijać, uczyć nowych rzeczy, poszukiwać idealnie słodkich smaków po całym świecie i przenosić je do Bydgoszczy.
Bo z Bydgoszczy nie mam zamiaru nigdy się wyprowadzić. To moje miasto i z nim się utożsamiam„.

Z przyjemnością polecam polską, rodzinną firmę, o pięknych rodzimych korzeniach, która pielęgnuje tradycję i to co najlepsze na świecie, chce przenieść i przynosi do rodzinnego miasta.
Pani Aleksandra, jest laureatką wielu prestiżowych międzynarodowych konkursów.

j.w.

Z okazji zbliżającej się uroczystości pięciolecia otwarcia Cukierni Sowa, w Legionowie przy ul. Piłsudskiego 28 (wejście od ul. Sowińskiego), pierwsze 5 osób, które z egzemplarzem Tygodnika zawitają w gościnne progi naszej Firmy, zostanie poczęstowane kawą i drożdżówką.
Zapraszamy serdecznie.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *