JABŁONNA. Sarna o włos od śmierci
2015-05-20 10:11:58
Lekarz weterynarii skazał ciężko ranną sarnę na eutanazję. Innego zdania był koordynator ds. łowiectwa, który zabrał ją i poddał leczeniu. Teraz ma problemy, bo Inspektorat Weterynarii w Nowym Dworze Maz. złożył skargę na działania koordynatora do legionowskiego starostwa
DARIUSZ BURCZYŃSKI
d.burczynski@toiowo.eu
W czwartek 14 maja tuż przed godziną 6.00 mieszkanka Jabłonny idąca ulicą Modlińską spostrzegła młodą sarnę zakleszczoną pomiędzy prętami ogrodzenia pałacu. Od razu zadzwoniła po straż pożarną. Strażacy z OSP Jabłonna wycieli jeden stalowy pręt ogrodzenia i uwolnili zwierzę. Nie wiadomo jak długo sarna była uwięziona, ale na jej ciele widoczne były dość duże ślady po ugryzieniach przez psy.
Wymagała natychmiastowej pomocy
Około 2 letni kozioł sarny był wycieńczony. Zwierze wymagało natychmiastowej opieki. Gmina Jabłonna nie ma jednak podpisanej umowy z żadnym lekarzem na udzielanie pomocy dzikim zwierzętom. – Obowiązujące przepisy nie nakładają na gminę obowiązku podpisania umowy na działanie w zakresie pomocy dzikim zwierzętom – tłumaczy Michał Smoliński z Urzędu Gminy w Jabłonnie. O sprawie został poinformowany Inspektorat Weterynarii z Nowego Dworu Maz. – Ponieważ gmina nie posiada lekarza który zająłby się leczeniem dzikich zwierząt, musiałem szukać pomocy u innych lekarzy. W końcu na miejsce zgodziła się przybyć Iwona Kowalik, która prowadzi schronisko w Nowym Dworze Maz. wraz ze swoim lekarzem Mieczysławem Majewskim, który zbadał zwierzę – powiedział nam Stanisław Chrzanowski z Inspektoratu Weterynarii.
Koordynator zabrał sarnę
– Poproszono nas o interwencję ponieważ mamy samochód przystosowany do przewozu takich zwierząt. Mieliśmy przyjechać, zobaczyć, opatrzyć i zadecydować co dalej – mówi Iwona Kowalik. Mieczysław Majewski ocenił że sarna jest do uśpienia ponieważ rany są zbyt głębokie, a po wypuszczeniu na wolność skazana by była na powolne konanie. O sytuacji zostało też poinformowane starostwo, które ściągnęło z urlopu koordynatora ds. łowiectwa. – Po godzinie 8.00 przyjechał koordynator i nie pozwolił zwierzęcia uśpić. Owinął go w koc i zabrał do samochodu. Jestem zbulwersowana takim postępowaniem ponieważ skaże to zwierzę na powolne męczarnie – tłumaczy Iwona Kowalik. Inspektorat Weterynarii powiadomił o zajściu legionowskie starostwo pod które podlega koordynator. – Nie chcemy żeby w przyszłości podważał on diagnozy lekarskie – powiedział Stanisław Chrzanowski.
Sarna na kwarantannie
– Jak lekarz mi powiedział żeby sarnę poddać eutanazji to się zapytałem, czy narządy ruchu są sprawne. Bo gdyby sarna miała złamane narządy ruchu to bym nie dyskutował. Ponieważ były one sprawne to postanowiłem zawieźć poranione zwierzę do zaufanego lekarza w Łajskach – tłumaczy Zenon Chojnacki, koordynator ds łowiectwa. Po wszystkim został on wezwany do starosty Jana Grabca. Miał złożyć nawet pismo z wypowiedzeniem, którego starosta nie przyjął.
Sarna w prywatnej klinice została zszyta, wzmocniona witaminami, zaaplikowano jej silny antybiotyk. Wedle ostatnich informacji, kozioł został objęty 2 tygodniową kwarantanną w celu wykluczenia wścieklizny. Póżniej zostanie wypuszczony do lasu.
1 komentarz
Brawa dla Zenka, że uratował koziołka. Zabić ranne zwierzę potrafi każdy, nawet dziecko (sadystyczne), polityk (każdy), czy przeciętny obywatel (niedouczony), a nawet weterynarz bez serca.