Ekologiczny chwyt propagandowy… KRÓTKO I NA TEMAT
2021-10-06 4:45:35
Władze miasta Legionowo, aby uciszyć głosy krytyków, którzy zarzucają im ciągłe dogęszczanie zabudowy miasta i jednocześnie sukcesywne likwidowanie terenów zielonych, wymyśliły akcję, która ma poprawić ich nadszarpnięty wizerunek. Nazwali ją – „Dogęszczamy zielenią”…
Nazwa akcji piękna, ze wszech miar słuszna i godna poparcia. W jej ramach miasto ma zakupić 50 tys. sadzonek: sosen, brzóz, lip i dębów w celu rozdania ich mieszkańcom. Prezydent, który wcześniej twierdził, że nie istnieje w ogóle takie coś, jak dogęszczanie miasta, teraz wyraził nadzieję, że będzie to jedyna akcja dogęszczania, o której będzie się mówić w Legionowie.
I wszystko pięknie. Jest tylko jedno ale. Czy jedną propagandową akcją można przykryć wszystkie działania władz, które doprowadziły i nadal prowadzą do zmiany wizerunku miasta. Trzeba przypomnieć, że w ramach tzw. „rozwoju” rozkopano i zniszczono już większość wydm i sosnowych zagajników, które znajdowały się na terenie Legionowa. Przy okazji wycinano drzewa jak w tartaku i w ogóle nie zajmowano się ochroną przyrody. Przez pierwszych 16 lat rządów miastem obecnej ekipy nie ustanowiono ani jednego pomnika przyrody. Twierdzono bowiem, że takie pomniki mogą przeszkadzać w realizacji inwestycji. Dopiero 2-3 lata temu, zaczęto zwracać uwagę na stare drzewa i takie pomniki ustanawiać.
Władze miasta cały czas wspierały i wspierają nadal budownictwo mieszkaniowe nazywane przez niektórych „patodewelokoperką”. W jej ramach, w środku osiedli domów jednorodzinnych na niewielkich i zabetonowanych po wycięciu drzew działkach, powstają szeregowce. Nie byłoby to możliwe bez zmian w uchwalanych przez gminę planach zagospodarowania przestrzennego, które pozwalają na coraz intensywniejszą zabudowę oraz coraz mniejszą powierzchnię biologicznie czynną. Innymi słowy, wszystko niemal można wyciąć i coraz większą powierzchnię można zabetonować.
Warto również przypomnieć, że władze przez lata nie karały tych, którzy niszczyli w mieście przyrodę i wycinali nielegalnie drzewa. Były przypadki, że zwalniano takich delikwentów, nawet złapanych na gorącym uczynku, od płacenia kary. Ostatnio na szczęście się to zmienia. W innych przypadkach zwalniano inwestorów, którzy byli zobowiązani do nasadzeń zastępczych za wycięte drzewa i pielęgnowania posadzonych drzew przez 3 czy 5 lat. Posadzone drzewa usychały, a miasto umarzało wcześniejsze zobowiązanie.
Na koniec trzeba wspomnieć, że według naukowców, jedno dorosłe, duże drzewo, produkuje więcej tlenu i zatrzymuje więcej wody niż 1500-1700 młodych, nowo posadzonych drzewek. Tymczasem w naszym mieście za wycięte jedno duże drzewo często inwestorzy zobowiązani są do posadzenia tylko 1- 2 nowych drzewek. A tak naprawdę powinny to być tysiące. W dodatku są to najczęściej specjalnie szczepione drzewka, o cienkich pniach i niewielkich kulistych koronach, które dużo większe nigdy nie urosną. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że nie są one wystarczającą rekompensatą za te drzewa, które są wycinane.
Dlatego tak jak wspomniałem, cel akcji jest szczytny, jednak 50 tys. sadzonek małych drzewek nie jest w stanie zrekompensować zniszczeń, które powstają codziennie w czasie realizowania kolejnych inwestycji. Przyjmując, że jedno duże drzewo może zastąpić dopiero 1500 nowych, cała akcja przestaje wyglądać już tak spektakularnie. Okazuje się bowiem, że te 50 tys. jest w stanie zrekompensować zaledwie 33 wycięte duże drzewa.
Paweł Szyling
11 komentarzy
Ale czy te drzewa w mieście zawsze są potrzebne?. Warto się zastanowić czy nie przeszkadzają w rozwoju miasta? Drzewa przecież utrudniają miejskie inwestycjje, psują podziemną infrastrukturę, zajmują miejsce i zabierają światło, w czasie wichur stwarzają zagrożenie. I trzeba by sobie zadać pytanie: czy w ogóle miasto to dobra miejsce dla drzew? Mi się wydaje, że lepszym miejscem dla nich jest las!
Większość mieszkańców już od dawna zdaje sobie sprawę że wszelka zieleń i drzewa są w Legionowie elementem niepożądanym bo zajmują miejsce i przeszkadzają w “rozwoju”
Po co w takim razie utrzymuje się zieleń w mieście, oprócz aspektów ozdobnych drzewa regulują temperaturę otoczenia do znośnej dla człowieka temperatury, drzewa zwiększają wilgotność powietrza i zatrzymują wilgoć pochłaniają wiele zanieczyszczeń gazowych i tłumią hałas
Romek nie zakłamiesz rzeczywistości !!!
Te 50 tysięcy sadzonek, może zastąpić tylko 33 dorosłe drzewa, o ile w ogóle będą w stanie przetrwać pierwsze 3 lata.
A niemal co miesiąc pozwalasz wycinać deweloperom ile wlezie
tadka nikt nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne 😉
Tadek – a ty dalej, tak jak rządowa rozgłośnia propagandowa, wszyscy widzą CZARNE, a ty mówisz, że widzisz BIAŁE
Miasto cały czas się rozwija dzięki władzom, a teraz dzięki sadzeniu drzewek bedą powstawały nowe tereny zielone. Nie rozumiem dlaczego ktoś to krytykuje?
Tadek, braleś udział w jakimś zdarzeniu drogowym? Boli Cię głowa?????? Jeśli nie to czemu majaczysz?
Dlaczego ktoś to krytykuje???
Może dlatego że mieszkańcy przestali się już nabierać na prostacką propagandę i wciskanie kitu.
Coraz więcej mieszkańców na własnej skórze odczuwa skutki tego “rozwoju”
Teraz piszą w “miejscowej na weekend” już nie tylko o “dogęszczaniu zielenią” ale i o “liściastej rewolucji” a w rzeczywistości i po cichu działają, aby zabetonować cale miasto przy okazji pozbywając się zieleni.
Świadczą o tym zapisy w planie miejscowym, który przygotowuje Urząd Miasta.
Wyrzucone pieniądze. Czy urzędasy w ogóle zrobili symulacje, gdzie w Legionowie znajdzie się miejsce dla tych 50 tys. drzewek? Oni są oderwani kompletnie z tymi swoimi pomysłami od rzeczywistości, jaka panuje w naszym mieście. Może niech zaczną od developera przy Kościuszki? A może niech ruszą w teren i znajdą choć jedno miejsce przy istniejącej już “patodweveloperce”. A na koniec pytanie: Jak to ma wyglądać od strony organizacyjnej? Czy ktoś np. za rok skontroluje, czy te drzewa faktycznie rosną?
Akcja typowo propagandowa, pod przysłowiową publiczkę, pomysł świetny gdyby nie propagandowy wydźwięk całej tej akcji
Za dużo mieszkańców na własnej skórze zaczyna odczuwać skutki tego „zrównoważonego rozwoju” dzięki któremu pozbywamy się resztek zieleni, coraz więcej mieszkańców zaczyna zauważać że Legionowo zaczyna przypominać już betonową pustynię, pod nóż idą całe fragmenty legionowskich lasów z drzewami które rosły tam od dziesięcioleci
Tego nie da się zastąpić posadzeniem kilkunastu drzewek, wytniemy więc dorodne drzewa przy legionowskim cmentarzu, wytniemy więc wszystkie pozostałości lasu przy III Parceli a w zamian posadzimy kilka drzew w Parku Seniora i przy szkołach