SEROCK. 29-latek mistrzem motoparalotni

2015-07-07 10:41:32

W Legnicy w dniach 27 czerwca – 5 lipca odbyły się II Motoparalotniowe Slalomowe Mistrzostwa Świata. Paweł Kozarzewski, mieszkaniec Zalesia Borowego w gminie Serock, zdobył tam dwa medale – złoto drużynowo oraz brąz w sztafecie. Mistrzostwa nie przebiegły jednak pomyślnie. Reprezentant Litwy zmarł w wyniku uderzenia w pylon.

To i Owo: Skąd zamiłowanie do motoparalotni?

Paweł Kozarzewski: Motoparalotnia w moim życiu pojawiła się przez przypadek. Pewnego razu mój kolega pochwalił się, że zrobił uprawnienia na motoparalotnię. Pokazał mi, że ten sprzęt bez problemu mieści się w pokoju w szafie. Przy okazji, że się trochę interesuję fotografią to stwierdziłem, że to będzie nowa, fajna forma robienia zdjęć. I tak się zaczęło. Poszedłem na kurs i zacząłem latać. Po miesiącu przygody z lataniem poznałem pilotów kadry narodowej, z którymi się zakolegowałem. Latanie sportowe zaczęło mnie coraz bardziej pochłaniać. Pierwszy wyjazd na zawody, Mistrzostwa Polski, powołanie do kadry narodowej, wyjazd  na Mistrzostwa Świata i to tak trwa do dnia dzisiejszego.

– Ile zajęły przygotowania do zawodów w Legnicy?

– Do zawodów w Legnicy przygotowywałem się od początku tego roku. Wiedziałem, że jest to bardzo ważna impreza. Wiedziałem, że muszę sporo popracować, ponieważ zdecydowanie moim konikiem jest nawigacja. Natomiast slalomy to było takie wyzwanie. Na treningach cały czas kombinowałem ze skrzydłami. Na chwilę obecną latam 14-metrowym skrzydłem polskiej produkcji Dudek Paragliders. Pomogli mi koledzy, którzy wspólnie ze mną trenowali. Te przygotowania trwały od początku roku, no i się sprawdziło. Ciężka praca nie poszła na marne.

– Jak skomentuje Pan wypadek reprezentanta Litwy?

–  Wszyscy bardzo żałujemy, że doszło do tego wypadku. Z drugiej strony życie ludzkie i szacunek do niego jest większy, dlatego postanowiliśmy wszyscy przerwać zawody i zakończyć je w takim momencie, w jakim po prostu lataliśmy wszyscy razem.

– Jakie ma Pan plany na przyszłość? Czy są one związane wyłącznie ze sportem?

– Latanie nie jest zajęciem, z którego się utrzymuję. Jest to tak naprawdę pasja, która już na zawsze zakorzeniła się w moim życiu. Ostatnio ktoś mnie zapytał, żebym latanie porównał z jednym słowem. Porównałem je do powietrza. Jest ono niezbędne do życia i moje latanie też takie jest. Jestem pochłonięty nim w całości. Nie wyobrażam sobie kilku dni bez latania. W planach na przyszły rok mamy Mistrzostwa Slalomowe Europy w Hiszpanii i Mistrzostwa Świata Klasyczne w Wielkiej Brytanii i tam też zamierzam walczyć o medale. Jeszcze w tym roku jest taka mała niespodzianka, która mnie spotkała w Legnicy. Otóż 10 najlepszych pilotów na świecie będzie uczestniczyło w pewnej imprezie w listopadzie w Malezji. Jestem tym jednym ze szczęśliwców, którzy lecą do Malezji reprezentować nasz kraj wraz z czterema kolegami z kadry. Mam nadzieję, że będziemy godnie reprezentować Polskę.

– Dalej zamierza Pan rozwijać się w Polsce?

– Tak. Na terenie powiatu legionowskiego bardzo dużo trenuję – slalomy, nawigację i loty ekonomiczne. Był taki konkurs ogólnopolski w celu rozwijania motoparalotniarstwa. Zgłosiłem projekt, który pomoże doszkolić pilotów nieposiadających pieniędzy albo odwagi do latania slalomów. To jestniebezpieczna forma latania, ale pożądana przez innych. Udało mi się zdobyć dofinansowanie, więc będę starał się podnosić umiejętności pilotów, aby nie popełniali takich błędów, jakie popełnił zawodnik litewski w Legnicy.

– Jak Pana najbliżsi reagują na tak ekstremalny sport, jakim jest motoparalotniarstwo?

-Bliscy kibicują mi i mnie wspierają. Rodzice cały czas się martwią, ale staram się latać bezpiecznie i nie dawać im powodów do niepokoju. Zdają sobie sprawę, że uprawiam sport ekstremalny i jeden błąd może doprowadzić do kontuzji.

 

Rozmawiała Natalia Gołębiewska

Zdjęcie: Grzegorz Misiak

Podobne artykuły

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *