PŁYWANIE. Dawid – dwa razy najlepszy!
2015-06-02 11:34:57
W ostatni weekend na długim basenie w Szczecinie odbyły się mistrzostwa kraju w pływaniu. Były one jednym z ostatnich sprawdzianów (i kwalifikacji) dla polskiej czołówki przed tegorocznymi mistrzostwami świata, które za dwa miesiące odbędą się w rosyjskim Kazaniu
Wśród rywalizujących o minima na wspomniane MŚ i kwalifikacje do udziału w reprezentacyjnej sztafecie (4x 100 zmiennym) był legionowski jedynak z UKS „Delfin”, najlepszy krajowy „żabkarz” ostatnich lat, 25-letni Dawid Szulich. Dawid nie zawiódł zdobył dwa tytuły mistrza kraju (na 50 i 100 m stylem klasycznym), czyli stanął na najwyższym stopniu podium na dwóch dystansach w których startował. 200 m klasykiem podopieczny trenera Rafała Perla w Szczecinie sobie „odpuścił”. Dawid nie znalazł się niestety wśród 14 pływaków, którzy w Szczecinie zdobyli minima na MŚ w stolicy rosyjskiego Tatarstanu. Pierwszy złoty medal MP w Szczecinie D. Szulich zdobył na dystansie 50 metrów klasykiem, a więc na najkrótszym z dystansów, w którym legionowski pływak jest rekordzistą kraju. Dawid wygrał z czasem 27.86 i wyprzedził Krzysztofa Tokarskiego (28.13) i Michała Zawadkę. Mistrzowski czas naszego pływaka był co prawda gorszy od rekordu Polski (27.48) i od wyznaczonego minimum na MŚ, ale zagwarantował miejsce w ekipie na tegoroczną Uniwersjadę, która w tym roku odbędzie się w koreańskim Gwangju. - Ten start sprawił mi sporo satysfakcji przede wszystkim z dwóch względów. Po pierwsze odzyskałem tytuł, bo w ubiegłym roku byłem tylko drugi na tym dystansie, a po drugie uzyskałem wyznaczone minimum na Uniwersjadę, która jest obok MŚ, drugim najpoważniejszym startem w tym roku – powiedział po tym starcie D. Szulich.
Jak już wspomniałem na szczecińskim championacie Dawid nie wystartował na 200 m klasykiem, regenerując siły przed startem na 100m. Jak się potem okazało był to manewr ze wszech miar słuszny, bo młodsi rywale chcieli koniecznie utrzeć nosa „staremu” mistrzowi i rekordziście kraju. Już eliminacje do wyścigu na 100 m zapowiadały pasjonującą walkę. Wygrał je Mikołaj Machnik, a Dawid awansował do finału „A” dopiero z piątym czasem (1:02, 97). W finale pokazał jednak „plecy” rywalom. Wygrał minimalnie, ale jednak wygrał! Szulich zwyciężył z czasem 1:01.96, drugi był M. Machnik ( 1:02.02) a trzeci Krzysztof Tokarski (1:02.10). Zwycięski czas Dawida odbiegał jednak dość znacznie od jego krajowego rekordu (1:00.54), nie udało się też naszemu pływakowi uzyskać dość wysokiego minimum na MŚ. Na dodatek okazało się, że w finale „B’ (o miejsca 9-16) młodszy o sześć od Dawida – Marcin Stolarski (UKS Żoliborz Warszawa) pokonał dystans 100 m klasykiem w czasie – 1:01,54!
- Drugi tytuł mistrzowski sprawił mi oczywiście frajdę – mówi Dawid – choć nie ukrywam, że liczyłem na czas o około pół sekundy lepszy. Dlaczego tak się nie stało? Wpływ na taki, a nie inny mój wynik miała z pewnością choroba, którą przechodziłem w maju i która przerwała mi przygotowania. Po drugie ustaliliśmy z trenerem, że finał popłynę przede wszystkim dobrze pod względem taktycznym, pilnując przede wszystkim rywali. I tak też zrobiłem, nie szarżując na pierwszej połówce dystansu. Przyniosło to efekt jakiego się spodziewaliśmy, choć z samego czasu, jak już stwierdziłem, nie jest do końca zadowolony. Jest więc pewien niedosyt. Czy pojadę na MŚ i będę uzupełnieniem biało-czerwonej sztafety 4×100 zmiennym, wystartuję wspólnie z pewniakami do tej sztafety, czyli K. Czerniakiem, P. Korzeniowskim i R. Kawęckim? Tego nie wiem, może trener ma jakieś wiadomości – mówi niepewnie Dawid Szulich i dodał już z większym animuszem. - Jeśli nie pojadę do Kazania, to będę startował w Korei. Tam też można walczyć o kwalifikacje na przyszłoroczną olimpiadę w Rio de Janeiro.
Trener Rafał Perl też za bardo nie wie czego można się spodziewać w sprawie ewentualnego udziału Dawida na MŚ w reprezentacyjnej sztafecie. - Decyzja o tym, kto popłynie w tej sztafecie stylem klasycznym ma zapaść w najbliższym czasie. Podejmie ją zarząd związku na wniosek trenera kadry Piotra Gęgołka. Miał w niej płynąć mistrz kraju, ale teraz podobno preferencje się zmieniły i rywalem Dawida do tego startu jest junior Marcin Stolarski. Jest młodszy, poza tym trenuje i przygotowuje się do startów pod okiem swojego trenera i jednocześnie asystenta kadry. Dawid jak wiadomo jest typem klubowego „samotnika”, preferuje klubowe, indywidualne przygotowania do sezonu. W sumie więc i ja nie wiem jakie są szanse Dawida na start w reprezentacyjnej sztafecie podczas mistrzostw świata. Z ciekawością na tę decyzję czekam – dodaje R. Perl.
JERZY BUZE