POWIAT. Potrzebujemy silnego posła

2015-07-28 5:32:23

Jan Grabiec mówi o przyczynach swojej rezygnacji z funkcji starosty. Zdradza też naszej redakcji swoje plany na przyszłość. Mówi też o swoim następcy na stanowisku starosty – Robercie Wróblu.

Co Pana skłoniło do rezygnacji z funkcji starosty?

– Dostałem propozycję objęcia funkcji w administracji rządowej. Z punktu przepisów ustawy nie można łączyć obydwu funkcji w związku z tym musiałem dokonać wyboru. Jesteśmy dzisiaj w momencie w którym z jednej strony gminy powiatu legionowskiego mają się czym pochwalić. Mamy sporo sukcesów, które sprawiły że w ostatnich latach nasz powiat rozwija się bardzo prężnie. Ale też mamy kilka barier, które ten rozwój utrudniają, chociażby kwestie Janosikowego, kwestia dalszej przebudowy DK61, kwestia szpitala dla naszego powiatu. To są kwestie, które wymagają porządnego wsparcia ze strony administracji rządowej. To tam muszą zapaść propozycje zmian, które będą korzystne dla mieszkańców naszego powiatu. Niewątpliwie jako samorządowcy w ostatnich miesiącach szukaliśmy takiego rozwiązania, które umożliwiło by nam na mocniejsze wsparcie interesów dla naszego powiatu. Niewątpliwie ta propozycja, która dla mnie padła w ostatnim czasie objęcia przeze mnie funkcji może być potencjalnie wykorzystana do tego, aby chociaż część bolączek dotyczących samorządów została rozwiązana. Odbieram to, jako rodzaj misji, jako rodzaj zobowiązania żeby realizować te plany, jakie tutaj mieliśmy jako samorządowcy w zupełnie innym miejscu na zupełnie innym szczeblu.

Czy to była dla Pana trudna decyzja o porzuceniu starostwa na rzecz ministerstwa?

– Tak, bardzo trudna. Zdecydowanie najtrudniejsza decyzja zawodowa w moim życiu.

Pana następcą wicestarosta Robert Wróbel, PiS ma zastrzeżenia, ale Pan jest do tej osoby przekonany. Dlaczego?

– Robert Wróbel będzie świetnym starostą. Wszyscy się o tym przekonają, bo ma doskonałe kompetencje. Miałem ogromną przyjemność pracować w samorządzie powiatowym z ludźmi dużo mądrzejszymi ode mnie. Robert jest jedną z takich osób, które z pewnością mogą rozwinąć skrzydła. Jest świetnym organizatorem, jest bardzo dobrze przygotowany od strony menadżerskiej. Z pewnością jeśli będzie miał wsparcie Rady Powiatu i Zarządu Powiatu, to będzie pełnił bardzo dobrze swoją funkcję.

Czy ma Pan przekonanie, że sprosta zadaniom, które czekają w ministerstwie?

– Praca na tego typu stanowisku to po prostu służba publiczna. To może brzmi bardzo górnolotnie, ale polega na tym, że oddaje się do dyspozycji wszystkie swoje siły, umiejętności, wiedzę, kontakty, przekonania. Jest to praca zespołowa. Jest się zależnym od tego, co wynika z pracy całego resortu, jak i innych ministerstw. Jakie to przyniesie efekty, tego nie mogę przewidzieć. Wiem, że jest to bardzo ważny okres przed nami. Końcówka kadencji, a więc zaledwie kilka miesięcy, ale kilka miesięcy w których będą dopinane projekty przygotowywane od 4, czy nawet 8 lat. To wszystko będzie się działo w parlamencie i w resortach. Jeśli będę miał wpływ na te przepisy dotyczące samorządów to będę się starał, aby one wzmacniały samorządność, a nie osłabiały jak to niekiedy bywało.

Za chwilę wybory parlamentarne, może się zmienić układ sił politycznych. Może dojść do poważnych zmian w resortach i może się okazać, że został Pan ministrem „na chwilę”. Czy nie za dużo Pan ryzykuje?

– Oczywiście jest to ryzykowna propozycja. Wiadomo, że jest to praca na 3 miesiące, ale chciałbym w tym czasie zdobyć doświadczenie, które może być wykorzystane w przyszłości również z korzyścią dla mieszkańców naszego powiatu. Może uda się coś załatwić z listy spraw dla nas do tej pory nierozwiązanych, ale bardzo ważnych dla naszych mieszkańców. Jeśli to osiągniemy w te 3 miesiące to myślę, że warto porzucić funkcję starosty.

Czy objęcie teki ministra oznacza, że będzie Pan kandydował w zbliżających się wyborach parlamentarnych?

– Mam takie propozycje, ale decyzja ostateczna jeszcze nie zapadła. Takie decyzje podejmują gremia partyjne. Decydować będzie rada regionu, która się zbiera w przyszłym tygodniu. Wtedy też będą podejmowane decyzje, co do tworzenia tych list. Ostatecznie zarząd krajowy będzie podejmował decyzje. Niewątpliwie w mojej biografii są elementy, które są pewnie trudne do przyjęcia dla rządzących. Np. to, że tak wspólnie z koalicją powiatu walczyliśmy o Janosikowe. Zobaczymy jak to zostanie przyjęte.

Ma Pan propozycje, a czy Pan ma ochotę wystartować w wyborach do sejmu?

– Ja powiem tak, jestem przekonany że potrzebujemy silnego z tym regionem związanego posła. Wiem, że poseł Zenon Durka nie chce ponownie kandydować. Wiem, że Mariusz Błaszczak, który jest tutaj związany lokalnie, nie ma czasu na to, żeby przy swoich funkcjach i obowiązkach centralnych zajmować się sprawami lokalnymi. Może jesienią będzie mu trochę łatwiej, jak się zmieni konfiguracja. Ale absolutnie jestem przekonany, że któryś z naszych samorządowców powinni podjąć to wyzwanie i próbować reprezentować nas wszystkich w sejmie. Niewątpliwie, gdybyśmy mieli okręgi jednomandatowe byłoby to o wiele łatwiejsze i bardziej oczywiste. Jestem ogromnym zwolennikiem JOW-ów, zwłaszcza systemu mieszanego który sprawiałby, że w Polsce w takich powiatach jak legionowski, każdy powiat miałby swojego posła.

Rozmawiał Dariusz Burczyński

Podobne artykuły

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *