FELIETON. Psi obowiązek

2015-08-06 1:53:35

Zwrot – psi obowiązek – oznacza coś, co bezwzględnie należy wykonać nie robiąc nikomu łaski. To obowiązek, który trzeba spełnić i od którego nie można się wykręcić. W tym kontekście z dużym zdziwieniem obserwuję przechwałki naszych samorządowców, którzy gdzie się tylko da obwieszczają o sukcesie jakim jest budowa kładki nad torami kolejowymi.

Warto przypomnieć, że do niedawna działał tu przejazd kolejowy, z którego mogli korzystać wszyscy: piesi, rowery i inne pojazdy. Gdy kilka lat temu rozpoczynano modernizację linii kolejowej, były w tym miejscu plany budowy podziemnego przejścia dla pieszych. Jednak nie wiadomo kiedy, przejście to z tych planów wyparowało. Najwyraźniej władze miasta czegoś nie przypilnowały. Gdyby przejście to powstało, z całą pewnością byłoby mniej przyjazne dla użytkowników niż budowana obecnie kładka.

Dla przypomnienia: kładka musi przechodzić nad trakcją elektryczną, a więc będzie zawieszona jakieś 8 metrów nad ziemią i aby na nią wejść trzeba będzie pokonać kilkadziesiąt schodów albo skorzystać z długich na 160 m podjazdów.

Mówiono też, że w tym miejscu powinien powstać płytki tunel, który umożliwiałby ruch pieszych oraz samochodów osobowych w kierunku kościoła i cmentarza. Tego pomysłu jednak władze miasta nie podchwyciły, chociaż w momencie wymiany torów jego budowa nie byłaby zapewne ani kłopotliwa, ani zbyt kosztowna.

Tu muszę się przyznać, że nieco mnie to dziwi. W końcu każda porządna modernizacja, a szczególnie taka, która jest oczekiwana od lat, powinna się zakończyć w ten sposób, że powstaną korzystne rozwiązania i ułatwienia dla wszystkich, zarówno dla kolei jak i dla mieszkańców. Natomiast nasza nowa kładka tylko częściowo i w dodatku nieudolnie, jak proteza po wyrwanym zębie, zastąpi dotychczasowy przejazd.

Postawa samorządowców i ich tendencja do tego, aby każde, nawet mało istotne, wydarzenie obrócić w sukces, przypomina mi pewnego kolegę, który również swoje życie widział wyłącznie w różowych barwach. Jeszcze przed południem lubił wysłać do znajomych “listę swoich dzisiejszych sukcesów”, którą rozpoczynał od tego, że obudził się, wstał i zjadł śniadanie…

Powinni więc uważać także samorządowcy, na to co mówią i piszą. Przedstawianie każdej rzeczy, a szczególnie takiej, która jest ich zwykłym obowiązkiem, jako wydarzenie i niezwykły sukces, zamiast uznania może bowiem narazić ich na śmieszność.

MACIEJ LERMAN

Podobne artykuły

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *