JABŁONNA. Sołtys Czauderna robi swoje

2017-01-13 1:27:59

Z Radomirem Czauderną sołtysem Dąbrowy Chotomowskiej, a jednocześnie przedstawicielem wojewody w terenie w Społecznej Radzie Zdrowia z ramienia PiS spotykamy się nieprzypadkowo. Opowiada nam o swojej roli w samorządzie, o konflikcie z radnym Arkadiuszem Sygułą, postępowaniu radnych oraz o tym jak stara się zrozumieć poczynania wójta Jarosława Chodorskiego.

Jest Pan przedstawicielem wojewody w Społecznej Radzie Zdrowia na terenie gminy Jabłonna. Jakie niesie ta funkcja obowiązki?
– Rada Społeczna Zdrowia jest organem opiniotwórczym, doradczym oraz inicjującym. Działamy lokalnie, więc widzimy jakie są potrzeby mieszkańców jeśli chodzi o służbę zdrowia na danym terenie. Do moich obowiązków należy m. in.: przedstawianie wniosków i opinii w sprawie wynajmowania, wydzierżawiania czy też użytkowania lokalu, w którym znajduje się Ośrodek Zdrowia. Innym zadaniem jest również okresowa analiza skarg i wniosków wnoszonych przez pacjentów. Zatem w moich kompetencjach są takie działania, jak ostatnio przedstawiona prze mnie sytuacja Ośrodka Zdrowia w Chotomowie, gdzie powiedziałem, że gabinet stomatologiczny jest niedoposażony, a np. fotel dentystyczny z racji ponad 20–letniego stażu jest już mocno wyeksploatowany. Ponadto zgłaszałem konieczność lepszego zagospodarowania tego ośrodka, gdyż z całym szacunkiem dla ludzi obecnie zamieszkujących piętro tego budynku, to ta powierzchnia powinna być wykorzystywana do leczenia mieszkańców. Przecież mieszkańców Chotomowa nie ubyło, tylko przybyło, więc cały budynek Ośrodka Zdrowia powinien być wykorzystany.

A co z mieszkającymi tam ludźmi chciałby Pan zrobić?
– Mam na to pewne rozwiązanie. Kiedy rodzinie Majkowskich groziła eksmisja, to gmina na poważnie analizowała możliwość zaadoptowania ich w należącym do gminy pustostanie przy ul. Piusa. Przecież to ja udałem się z Panią Majkowską na Komisję Spraw Społecznych, aby naświetlić radnym powagę tamtej dramatycznej sytuacji, gdzie rodzinie groziło odebranie dziecka, a sami ze starszą matką wylądowaliby na bruku. Wówczas tylko radny Arkadiusz Syguła skazał tę rodzinę niemal od razu na przegraną mówiąc, że Pan Majkowski jest kryminalistą i że jest nic nie wart i tak dalej. Ale wracając do tematu, to właśnie na tej komisji okazało się, że taką nieruchomość można by było zaadoptować na potrzeby mieszkaniowe. Wówczas się nie udało, teraz można by to zrobić z ludzi mieszkającymi na piętrze budynku Ośrodka Zdrowia.

Wspomniał Pan o radnym Arkadiuszu Sygule, dlatego nie sposób poruszyć wątku waszego konfliktu. Radny Syguła zarzuca gminie i Panu wysypanie szkodliwego odpadu na ul. Kolejowej w Chotomowie. Mało tego, radny mówi wprost, że nie pozwoli na to, aby wszystko co najlepsze szło dla Jabłonny, a odpady były dla Chotomowa. Co Pan na to?
– Chciałbym w tym miejscu odnieść się do nagrania zamieszczonego na stronie „To i Owo”, przedstawiającego mnie oraz Pana radnego Sygułę w trakcie awantury. Sytuacja groteskowa i absolutnie niedopuszczalna. Jednakże obrazuje, w jaki sposób Pan radny prowadzi spory, zdaje się on w ogóle nie rozumieć, że na ludzi nie wolno w taki sposób krzyczeć. Zastraszanie, napadanie i zakrzykiwanie oponentów świadczy o braku argumentów merytorycznych, o braku kultury lub o jakimś niezrównoważeniu. Nie mnie oceniać, co dolega Panu Sygule. Chciałem mu w tamtej konkretnej sytuacji unaocznić, jak czują się ludzie, których traktuje w ten sposób oraz pokazać, że nie tylko on potrafi krzyczeć. Wyszła z tego farsa, jest mi bardzo przykro, że do tego doszło. Ciężko było mi oglądać to nagranie, naprawę. Jednak czy można było zareagować inaczej, w sytuacji, gdy do tak błahej sprawy Pan radny wzywa komisję?
Co do ul. Kolejowej, przez którą przejeżdża się jak przez krajobraz księżycowy – to nie jest tak, że ja jestem zadowolony z tego połatania destruktem. Jednakże w sytuacji, kiedy nam mieszkańcom nikt nic nie zaoferował przez tyle lat, to ja tą drogę „kupuję” na jakiś okres – jako doraźną pomoc. Tym bardziej, że to nie obciążało budżetu gminy. Do tej pory nie podjęto żadnych konkretnych działań, by sprawę „rampy” rozwiązać. To są lata zaniedbań poprzednich władz gminy oraz pomijania Dąbrowy Chotomowskiej w jakichkolwiek inwestycjach. Lecz na dzień dzisiejszy dobra wiadomość jest taka, że dzięki współpracy z wójtem oraz zgodzie uzyskanej od Rady Gminy Jabłonna, w budżecie gminy na rok 2017 udało się zabezpieczyć środki na sporządzenie projektu odcinka ul. Kolejowej. Takich działań potrzebują mieszkańcy, a przede wszystkim – ZGODY!

Kontynuując wątek radnego, z pewnych źródeł słyszałem, że struktury lokalnego PiS–u chcą rozprawić się z Arkadiusze Sygułą, który ostatnio mocno zalazł Panu z skórę. Podobno z gminy wyciągane są „kwity” na syna radnego, który prowadził interesy z gminą za rządów Olgi Muniak. Co chcecie tym udowodnić?
– To się zaczyna pomału robić wywiad o Panu Arkadiuszu. (śmiech) Co do wspomnianej przez Pana sprawy, to są plotki i pomówienia, jakobym to ja chciał w taki sposób „utrzeć nosa” Panu radnemu. Ja oczywiście sprawę znam, jako pełnomocnik lokalnego PiS–u. Jednak wbrew temu, co na ostatniej sesji Rady Gminy Jabłonna „wykrzyczał” Pan Syguła, to nie ja jestem bezpośrednim inicjatorem „prześwietlania” faktur wystawionych przez „BUDOBAX” gminie Jabłonna. Polecam jednak uwadze wszystkich czytelników „To i Owo”, wypowiedz radnego Syguły skierowana do wójta Jarosława Chodorskiego podczas ostatniej sesji Rady Gminy. Padły tam słowa, że jeśli firma syna Pana Syguły ucierpi, to on będzie ścigać wójta „do końca jego dni, a nawet jeden dzień dłużej…”. Czego się Pan radny tak obawia? Czemu prześladuje Pana Chodorskiego? Czy wójt miał zablokować wypłynięcie danych, do których powinien być swobodny dostęp? Z resztą, jak widać na powyższym nagraniu, przewodniczący Witold Modzelewski wspiera całym sercem swego kolegę, próbował nawet zagrać na emocjach zebranych odwołując się do ochrony rodziny, jako wartości „świętej”. Szkoda, że tych dwóch wrażliwych dżentelmenów zapomina o swych skrupułach, gdy to oni są stroną atakującą.

Wracając do sprawy faktur, czego już się dowiedzieliście?
– Otóż tego, że Pan Syguła otrzymuje informacje chociażby o tym, że PiS wystąpiło o takie dokumenty.

Czy wynik audytu będzie upubliczniony?
– O tym zadecydują prawnicy PiS. Osobiście nie chciałbym, żeby było tam cokolwiek do czego można by było się przyczepić. Chciałbym aby przy tej sprawie było jak najmniej rozgłosu. Podkreślam – partia, do której należę nie chce nikogo niszczyć! Chodzi o przestrzeganie prawa, zwłaszcza przez tych, którzy tak gwałtownie sprawdzają respektowanie go przez innych.

Wspomniał Pan, że nie chcecie niszczyć rodziny Arkadiusza Syguły. To w takim razie, po co to wszystko? Skąd ta cała akcja?
– Prawo i Sprawiedliwość było inicjatorem zbierania podpisów pod referendum w sprawie odwołania poprzedniej Pani wójt Olgi Muniak. Pan Syguła to człowiek z ekipy Pani Muniak, jest to także osoba delikatnie mówiąc – kontrowersyjna, chętnie w każdej sprawie wzywająca różne komisje, telewizje, itp. Nie do zaakceptowania jest także jego zachowanie na sesjach Rady Gminy Jabłonna. Osobiście wiele razy byłem atakowany przez Pana radnego. On sam rzuca się na afisz, w moim przekonaniu to są powody, dla których PiS chce wiedzieć więcej o związkach i interesach Pana radnego z gminą. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie miało pozytywny finał.

Ostatnio wójt chciał Panu wynagrodzić działalność świetlicy–kina funkcjonującego na terenie Pana posesji na co oburzyli się radni, którzy zablokowali te plany. Ma Pan o to do nich żal?
– Poprosiłem wójta o wsparcie finansowe dla tej inicjatywy. Nie chodziło, o żadne „wynagradzanie”. Budynek znajdujący się na mojej działce, zwany przez mieszkańców Dąbrowy Chotomowskiej „domkiem przy tartaku”, pełni funkcję świetlicy. Są tam organizowane przeróżne spotkania i warsztaty dla naszych sąsiadów. Ostatnie, to np. warsztaty świąteczne dla dzieci, przygotowywanie wieńców adwentowych, czy też Wigilia dla mieszkańców, która wyszła nam niezwykle pięknie i wzruszająco. Wielu wspaniałych ludzi poświęca swój czas i środki, by oprawa spotkań była jak najmilsza. Dziękuję zwłaszcza Pani Basi, Magdzie…oraz mojej żonie, która wkłada wiele zaangażowania w tę działalność. Ja także staram się przygotowywać drobne poczęstunki, czy też dostarczać materiałów potrzebnych na warsztaty. Chciałbym, by było to miejsce przyjazne, ładne. Wiąże się to z wydatkami, dlatego chciałbym mieć zawsze środki na to, by np. kupić zapas kawy, soczki, ciastka, materiały plastyczne, zasłony do okien, naczynia jednorazowe. Od wiosny organizujemy grille. Dochodzi ogrzanie świetlicy, a także zużycie prądu. Wszystko to robię z własnych pieniędzy. A np. jutro przychodzą harcerze, bo nie mają się gdzie podziać. Ja im to udostępniam i udostępniam każdemu kto chce. Nie mam żalu do radnych, choć dziwie się im, że nie zauważyli w moich działaniach „dobra społecznego”. Uznano, że jestem pazerny i że chcę „ugrać” coś dla siebie. A chodziło o 300 zł miesięcznie… Było mi przykro, ale dzięki życzliwym mi ludziom nie wziąłem tego aż tak mocno do siebie.

Często staje Pan w obronie wójta, który zostaje poddany ogromnej krytyce w zasadzie już z każdej strony. Pana zdaniem nieuzasadniona jest ta krytyka?
– Panie redaktorze, czy Pan wie, jak wyglądają sesje Rady Gminy Jabłonna? To jest wstyd na całą Polskę, za te krzyki, za te „usadzanie” wójta przez Pana przewodniczącego oraz radnego Sygułę. Tego nie da się spokojnie znosić, to nie chodzi o bronienie wójta Chodorskiego, lecz o sprzeciw wobec takiej eskalacji agresji, jaka ma miejsce na sesjach w Jabłonnie. Nie tylko wójt jest atakowany, ale także urzędnicy i pracownicy gminy. Czy w takich warunkach może być mowa o mądrym zarządzaniu gminą? Kłótnie i niezgoda między Polakami to największy problem jaki trawi Naszą Ojczyznę. Jak w kraju ma być dobrze, skoro takie rzeczy dzieją się na gruncie lokalnym? Wierzę, że na działalność publiczną, społeczną, decydują się patrioci, ludzie prawi i honorowi. Tacy nie depczą po kimś, kto może nawet chwilowo błądzi, lecz upominają, szukają rozwiązań, współpracują. Czy jestem w błędzie?

Rozmawiał Dariusz Burczyński

Więcej wywiadów z ostatniego czasu z gminy Jabłonna przeczytasz tutaj:

JAROSŁAW CHODORSKI. Nie jestem chłopcem na posyłki

WITOLD MODZELEWSKI. Wójt jak marionetka

OLGA MUNIAK. Kobieta łagodzi obyczaje

ARKADIUSZ SYGUŁA. Wójt swoją bezradnością nas prowokuje

ANDRZEJ ZAWADZKI. Chodorski jak sałata, Modzelewski jak imperator

Komentarze

6 komentarzy

  1. typ frywolny odpowiedz

    jestem za a nawet przeciw…….znamy to oj znamy 😉

  2. typ niepokorny odpowiedz

    Szanowny sołtysie wstyd mi jako mieszkańcowi za Pana. Dopiero co Pan podawał rękę na zgodę radnemu Sygule, a teraz Pan podnosi rękę na bliźniego swego… To jest w tym Pana rozumieniu ZGODA? Wszyscy są siebie warci – zakłamanie sięgnęło DNA.

    1. rechott odpowiedz

      jeszcze nie weszła w życie umowa układu “PISGUŁA” a już ci gó……..się obrzucają Co za ludzie? Co za gmina ?

  3. Wojtek Kręcisz odpowiedz

    “Wierzę, że na działalność publiczną, społeczną, decydują się patrioci, ludzie prawi i honorowi. Tacy nie depczą po kimś, kto może nawet chwilowo błądzi, lecz upominają, szukają rozwiązań, współpracują. Czy jestem w błędzie?” – panie sołtysie w pana wieku nie wypada pisać takich bzdur, odpowiedź jest wszak oczywista 🙂

  4. steb odpowiedz

    kłótnia i niezgoda a co robi prezes. jeszcze niedawno podawał pan rękę na zgodę, a teraz atak i i mówi pan o niezgodzie? ludzie jeden drugiego jest warty. gierki partjne i tyle.

  5. wyborca odpowiedz

    Radni obaj wymienieni z nazwiska doskonale wiedzą że ich czas mija. Spoleczeństwo zrozumiało ze krzyki swawole czyli ubowskie metody rzadzenia musza odejść. Precz z naszej gminy !!!!!!!

Skomentuj rechott Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *