WIELISZEW. Ofiara krwawej zbrodni
2015-06-30 7:56:54
Ciało 51-letniego mężczyzny znaleziono w starym budynku gospodarczym stojącym u zbiegu ulic Mickiewicza i Norwida w Kałuszynie. Prokuratura postawiła już zarzuty zabójstwa 67-letniej konkubinie ofiary. Kobieta nie przyznała się do winy.
W sobotę tuż po godzinie 16.00 kobieta zadzwoniła na pogotowie wzywając karetkę do rannego mężczyzny. Gdy ratownicy dojechali pod wskazany adres, poszkodowany już nie żył. Niedługo później na miejscu zjawili się policjanci i prokurator.
Już wcześniej pocięła go nożem
51-letni Henryk K. zmarł na skutek kilku ran zadanych nożem. Jego partnerka 67-letnia Anna K. została zatrzymana i przesłuchana w Komendzie Powiatowej Policji w Legionowie. Oboje mieszkali w Kałuszynie od ponad 15 lat. Zamieszkiwali niewielki budynek gospodarczy na rogu Mickiewicza i Norwida. Na co dzień w zamian za użyczenie lokalu Henryk K. pomagał w gospodarstwie. Imał się również różnych prac dorywczych, aby tylko zarobić parę złotych. Anna K. utrzymywała się ze świadczeń jakie otrzymywała z opieki społecznej. Jak mówią ci co ich znali, oboje nie wylewali “za kołnierz”. – Żyli u nas od wielu lat. Nie mieli domu, więc ich przygarnęliśmy. Policja często tu zaglądała, bo równie często się awanturowali – mówi właścicielka posesji. – Ona była niebezpieczna, 5 lat temu pocięła jego brzuch nożem. Gdyby już wtedy to zgłosił na policję, to może by do tej tragedii teraz nie doszło – dodaje kobieta.
Prokuratura zarzuca zabójstwo
– Prowadzone jest śledztwo przez Prokuraturę Rejonową w Legionowie, także nie mogę wypowiadać się w tym temacie – mówi nam asp. Emilia Kuligowska z Komendy Powiatowej Policji w Legionowie. Potwierdza ona jednak, że na miejscu znaleziono zwłoki 51-letniego mężczyzny. Zatrzymana została 67-letnia kobieta. Jak się dowiedzieliśmy aby ratować 51-latka do Kałuszyna przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na jego pokładzie obecny był lekarz, który potwierdził zgon ofiary. – Trwają aktualnie czynności śledcze. Planujemy wystąpić do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanej o to zabójstwo – informuje Ireneusz Ważny, szef legionowskiej prokuratury rejonowej. Zdaniem śledczych dowody są wystarczające. – W dostatecznym stopniu uprawdopodobniliśmy, że ta pani dopuściła się czynu który jej zarzucamy, czyli zabójstwa. Nie mam jeszcze akt z policji, dlatego nic więcej na chwilę obecną powiedzieć nie mogę – dodaje prokurator.
Po zabójstwie zapaliła papierosa
Anna K. już od rana miała dobijać się do drzwi, ale Henryk K. zamknął się w izbie i długo nie otwierał. Kiedy w końcu otworzył padło kilka wyzwisk, po chwili zaczęli wspólną libację, później poszedł na wieś. Wrócił pijany około godziny 15.00. Co stało się potem wyjaśnia legionowska prokuratura. Jak ustaliliśmy po godzinie 16.00, gdy na miejsce przyjechała policja Anna K. siedziała spokojnie na ławce i paliła papierosa. Nie odzywała się. Gdy policjanci weszli do środka powiedziała im, aby ratowali Henryka. Później próbowała tłumaczyć, że to mężczyzna sam się zabił i że próbowała wyrwać mu nóż z ręki. Henryk K. został kilkakrotnie ugodzony nożem. Policjanci narzędzie zbrodni znaleźli pod łóżkiem. Wnętrze starej izby było całe we krwi. Głowa ofiary spoczywała na drewnianym, niedużym stołku. Reszta jego ciała leżała na podłodze. Jeśli zarzuty prokuratorskie potwierdzą się to Annie K. grozi kara od 8 do 25 lat pozbawienia wolności lub nawet kara dożywotniego więzienia.
DARIUSZ BURCZYŃSKI