Gigantyczna kolejka na basen

2014-09-16 12:12:11

Setki osób w kolejce i wielogodzinne oczekiwanie. Tak wyglądały sobotnie zapisy dzieci na pływalnię przy ul. Królowej Jadwigi w Legionowie. Z relacji rodziców wynika, że aby zapisać dziecko na basen trzeba było się ustawić w kolejce już – uwaga – o 2.00 w nocy…

ANNA SUŁKOWSKA

a.sulkowska@tio.com.pl

 

Pierwsi chętni podobno zaczęli ustawiać się w kolejce pod pływalnią o godzinie 4 nad ranem. Inne wersje jakie można było usłyszeć “w kolejce” mówiły, że pierwsi byli o godzinie 3, a nawet 2 w nocy. Jedno jest pewne, kolejka była gigantyczna.

 

Numerki od 6.00 rano

 

– Nie wierzyłam, że aby zapisać dziecko na basen muszę stać w kolejce od świtu – opowiada kobieta, która przyszła zapisać syna na naukę pływania. – Byłam tu o 5.30 i dostałam 220 numerek na liście społecznej. Za mną przyszło jeszcze ze sto osób. To jakiś koszmar – dodaje.

O godzinie 6.00 rano ruszyło wydawanie numerków, które poszło bardzo sprawnie. Jeden numerek wydawany był na rodzinę. Wprowadzone w tym roku numerki miały usprawnić pracę. Miały, ale nie usprawniły. Od godziny 8.00 rozpoczęły się zapisy. Z tym już było gorzej.

 

Zapisy bez nadzoru

 

Dość szybko można było się zorientować, że jeśli nie ma się numerka poniżej 100 lub znajomego z takim numerkiem, nie ma co liczyć na wybraną grupę czy dogodny termin. Wszystko, za sprawą braku nadzoru nad zapisami. Bez skrępowania osoby z wcześniejszymi numerkami zapisywały po siedmioro dzieci, mimo że, podobno obowiązywała zasada “jeden numerek – jedna rodzina”.

– Musimy zapisać wszystkich, którzy twierdzą, że zapisują swoje dzieci, nawet jak jest ich siedmioro. Nie mamy prawa nikogo legitymować – poinformował nas jeden z pracowników pływalni. Zapisy na basen zakończyły się około 14.

 

Dyrektor nie widzi problemu

 

W poniedziałek 8 września udało nam się skontaktować z Anną Mermer, dyrektor pływalni. Na początku rozmowy dowiedzieliśmy się, że  na pływalni była ona od godziny 6 rano. Osoby, które prowadziły zapisy w sobotę rano twierdziły, że nikogo z władz pływalni nie było. Jeśli jednak dyrekcja rzeczywiście była na miejscu, bałagan jaki się wytworzył podczas zapisów zastanawia jeszcze bardziej.

Wbrew temu co widzieliśmy i słyszeliśmy w sobotni poranek, dyrektor Mermer twierdzi, że usłyszała w tym dniu pochwały. My tymczasem słyszeliśmy oburzenie i niezadowolenie osób czekających uczciwie w kolejce. No ale my dziennikarze, jak zasugerowała Anna Mermer w rozmowie telefonicznej, podobno zawsze słyszymy co chcemy. Na pytanie dotyczące zapisów, otrzymaliśmy informację, iż problem został rozwiązany najlepiej jak było to możliwe. Przyznać należy, że rozmowa nie należała do przyjemnych i zakończyła się dość gwałtownie. Najwidoczniej trafiliśmy w czuły punkt władz pływali.

 

AS

Podobne artykuły

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *