Prezydent na GALI czy na BANI?
2024-04-11 11:03:49
Na bokserskiej gali w Legionowie objawiła się nowa gwiazda. Okazał się nią prezydent Roman Smogorzewski, który nie tylko odebrał pas mistrzowski hostessie. Pomimo słaniania się na nogach i gwizdów z trybun, długo nie dawał się także usunąć z ringu.
Odbywająca się w minioną sobotę gala bokserska w Legionowskiej Arenie zgromadziła tłumy. Mimo dostawek, brakowało wolnych miejsc. Na temat sportowych wyników opinie są jednak podzielone. Tym bardziej, że walka wieczoru w wadze ciężkiej o tytuł międzynarodowego mistrza Polski zakończyła się przed czasem.
Bliźniak Szpilki
Dużo ciekawych rzeczy za to działo się poza ringiem. Widać było na trybunach wiele znanych osób nie tylko z kręgu lokalnych elit, ale także z świata artystycznego oraz świata sportu. Wywiadów udzielał i pozował do zdjęć na przykład aktor Andrzej Grabowski, znany choćby z roli Ferdka w serialu „Świat według Kiepskich”. Obecna była także gwiazda polskiego pięściarstwa – Artur Szpilka, który z ręką w gipsie, po niedawnej operacji, fotografował się z kibicami. W jednym z nich rozpoznał nawet swojego brata bliźniaka.
Gwiazda wieczoru
Główna atrakcja wieczoru, czyli walka w wadze ciężkiej o pas mistrzowski, trwała krótko. Już w pierwszej rundzie amerykanin Mike Mollo znokautował bowiem faworyzowanego polaka Krzysztofa Zimnocha. A więc nie ma o czym mówić. Prawdziwą gwiazdą gali okazał się natomiast prezydent miasta Legionowo Roman Smogorzewski, który jeszcze przed walką wieczoru został zaproszony na ring. Wyraźnie słaniający się na nogach i rozweselony prezydent miasta najpierw usiłował odebrać hostessie pas mistrzowski. A gdy mu się to w końcu udało, założył go sobie przez głowę na ramiona i z podniesionymi do góry pięściami robił miny oraz machał do kogoś z widowni.
„Spadaj pajacu”
Prezydent ku zdziwieniu zgromadzonych kibiców, długo nie opuszczał ringu również po tym, gdy zrobili to już inni notable. Stojąc przy linach, wyraźnie pobudzony, podskakiwał i wykonywał bokserskie ruchy. Nic nie robił sobie także z tego, gdy rozległy się gwizdy i okrzyki – „spadaj stąd pajacu”. W momencie gdy sędzia miał dać sygnał do rozpoczęcia walki Smogorzewski nadal stał w triumfalnym geście, z pasem mistrzowskim w rękach uniesionych nad swoją głową. Na domiar złego krzyczał coś do kogoś znajomego z sali. Dopiero trzeba było go prosić żeby opuścił ring. Zapewne z tego powodu, wbrew tradycji, nie pojawił się po walce aby założyć pas zwycięzcy.
PAWEŁ SZYLING
- Fot. FotoPyK
- Fot. KR
- Fot. AB
- Fot. CN
- Fot. SO