HISTORIA. Desant na Serock. Flotylla Dnieprzańska na Bugu i Narwi 1944 – 1945 – CZĘŚĆ I

2020-03-25 8:39:05

Patrol łodzi motorowych tzw. Półglisserów. Lato – jesień 1944. Dokładne miejsce nieznane
Fot z archiwum kapitana 2 rangi V.M. Mitina za www.moremhod.info

Pomimo upływu ponad sześciu dziesięcioleci od zakończenia II wojny światowej wiele spośród jej epizodów nadal pozostaje nieznanych. Jedną z takich białych kart związanych z historią działań wojennych na ziemiach polskich są dzieje sowieckiej Flotylli Dnieprzańskiej, która wykorzystując system rzek i kanałów w 1945 r. dopłynęła do Berlina. Zanim jednak do tego doszło, marynarze flotylli stoczyli szereg walk w dorzeczu Prypeci i Wisły. Jednym z najcięższych miejsc na bojowym szlaku „Dnieprowców” był odcinek Bugo-Narwi od Serocka do Dębego
Będąca przedmiotem naszych zainteresowań Flotylla Dnieprzańska powstawała dwukrotnie


Pierwszy raz została sformowana 27 czerwca 1931 r. na bazie istniejącego od 1925 r. oddziału rzecznego z Kijowa. W 1940 r. po zagarnięciu wschodnich terenów II Rzeczypospolitej Flotylla została rozformowana, a okręty będące na jej dotychczasowym wyposażeniu weszły w skład nowo utworzonych Flotylli Pińskiej i Dunajskiej. Po raz drugi Flotylla Dnieprzańska została powołana do życia 14 września 1943 r. na bazie przewiezionych koleją na Dniepr okrętów Flotylli Wołżańskiej, która na skutek wyparcia przeciwnika z dorzecza Wołgi stała się zbędna. Począwszy od wiosny 1944 r. Flotylla Dnieprzańska brała aktywny udział w walkach z Niemcami na Prypeci i Berezynie. Dzięki śmiałym rajdom opancerzonych kutrów i przeprawianiu przez rzeki ogromnych mas wojska „Dnieprowcy” walnie przyczynili się do zamknięcia i likwidacji kotła pod Bobrujskiem. Na przełomie czerwca i lipca 1944 r. wysadzili na brzeg kilkadziesiąt taktycznych desantów, spośród których największy miał miejsce w Pińsku. Po zakończeniu działań na terenach dzisiejszej Białorusi główne siły flotylli postanowiono przerzucić w dorzecze Wisły. Jako miejsce wodowania wybrano odcinek Bugu w okolicach Małkini.

Załadunek desantu w okolicach Serocka. Widoczny na zdjęciu kuter projektu 1125 o numerze taktycznym 14 został zwodowany w 1941 r., walczył w składzie Flotylli Wołżańskiej, uczestniczył w obronie Stalingradu. Fot z archiwum kapitana 2 rangi V.M. Mitina za www.moremhod.info

Walki na zachodnim brzegu Narwi trwały od 5 września 1944,
kiedy to czołowe jednostki 65 Armii przeprawiły się przez rzekę w rejonie miejscowości Lubiel położonej 12 km na północ od Serocka. Nakładem olbrzymich ofiar sowietom udało się rozszerzyć przyczółek i do połowy października bezpośrednio zbliżyć się do Serocka, który stał się głównym węzłem niemieckiej obrony prowadzonej przez XX Korpus Armijny. Wsparcie w postaci flotylli przybyło w samą porę, gdyż wykrwawiona piechota bez skutecznego związania Niemców od strony rzeki nie była w stanie przełamać dobrze przygotowanych pozycji obronnych.
Przed przystąpieniem do działania pod Serockiem należało wykonać rozpoznanie hydrograficzne.
Ze względu na niski stan wód oraz fakt, iż podstawowe kutry projektu 1125 miały ponad 50-centymetrowe zanurzenie działania na nierozpoznanej rzece były niemożliwe, gdyż groziły wejściem na mieliznę w najmniej odpowiednim momencie. Do wykonania tego niebezpiecznego zadania dowództwo flotylli wyznaczyło hydrografa lejtnanta Nikołaja Sigina, który wraz z załogą półglissera o numerze bocznym 104 przed świtem 14 października 1944 r. wyruszył w stronę górującego nad całą okolicą Serocka.
Wykorzystując ostatnie minuty ciemności łódź rozpoznawcza wraz z eskortującymi ją dwoma kutrami ukryła się w bujnych szuwarach porastających oba brzegi Bugu. Gdy widoczność umożliwiła odnalezienie głównych punktów orientacyjnych na rozległe rozlewisko u podnóża serockiej skarpy z charakterystycznym hukiem silnika wypłynęła łódź motorowa lejtnanta Sigina.
Wbrew oczekiwaniom zaskoczeni Niemcy nie otworzyli ognia,
lecz jedynie przyglądali się harcom podpływającej na odległość 20 – 30 m do brzegu łodzi. W tym samym czasie Sigin wraz ze swoimi pomocnikami dokonywał pomiarów głębokości. Zygzakowaty kurs oraz ostre zakręty mające utrudnić trafienie łodzi wkrótce okazały się potrzebne. Po kilku minutach ze strony obsadzonego przez Niemców Serocka rozpoczęła się wściekła kanonada, która nie zdołała jednak odgonić sowieckich hydrografów. Pomimo intensywnego ostrzału przez kolejne kilka minut kontynuowali swoje pomiary i dopiero po ich zakończeniu zawrócili w stronę Bugu. W tym momencie do akcji włączyły się ukryte w szuwarach kutry, które ogniem dział i karabinów maszynowych zaczęły osłaniać łódź z hydrografami.
Po dopłynięciu do prowizorycznej bazy ukrytej za zakolami Bugu można było ocenić straty spowodowane ostrzałem.
Łódź motorowa była kompletnie podziurawiona, a obaj hydrografowie ciężko ranni. Lejtnant Sigin, który dokonywał ostatnich pomiarów będąc rannym, przed odwiezieniem do szpitala polowego zdążył złożyć szczegółowy raport i przekazać wszystkie wyniki pomiarów. Za swój wyczyn został przedstawiony do odznaczenia, jednak otrzymał je już pośmiertnie. W wyniku odniesionych ran zmarł w dwie godziny po swoim bohaterskim rajdzie.

Biorący udział w desancie na Serock kuter „Maluch” – tzw. Typ „D”. Cztery jednostki tego typu zostały wybudowane w okresie I Wojny Światowej. Zatopione w 1941 r. W 1944 r. podniesione z dna Prypeci i po generalnym remoncie włączone w skład Flotylli Dnieprzańskiej. Fot. z lat 30 XX w.
Fot. za www.moremhod.info

Dane uzyskane przez Sigina jednoznacznie wykazały, że podstawowa siła flotylli, a więc kutry projektu 1125 osiądą na mieliźnie. Jedynymi jednostkami mogącymi w danych warunkach podpłynąć do Serocka były kutry rakietowe oraz dwa lekko opancerzone „maluszki” o numerach bocznych 36 i 37. Do tej pory te dwa niewielkie stateczki z siedmioosobową załogą wypełniały tylko zadania pomocnicze, jednak teraz to właśnie na nich miał spocząć główny ciężar uderzenia.
Główne uderzenie na Serock rozpoczęło się rankiem 19 października 1944 r.
Atak sił lądowych (71 DP) wspierało 8 kutrów projektu 1125, 2 kutry artyleryjskie uzbrojone w Katiusze, 3 pływające baterie oraz dywizjon artylerii przeciwlotniczej. Tylko podczas pierwszego dnia operacji marynarze wystrzelili ponad 1500 rakiet.
Drugiego dnia walk o Serock do akcji wkroczyła grupa uderzeniowa kapitana Prochorowa. Jej podstawowym zadaniem było przeprowadzenie napadu ogniowego na niemieckie pozycje zlokalizowane na serockiej skarpie. Pomimo znacznych sukcesów nie udało się zlikwidować wszystkich punktów oporu przeciwnika, a wyczerpanie zapasów amunicji zmusiło kutry do wycofania się na pozycje wyjściowe.
Po czterech godzinach od pierwszego wypadu grupa uderzeniowa Prochorowa powtórzyła swój rajd. Tym razem opór zagrożonych okrążeniem Niemców okazał się znacznie słabszy.
Wykorzystując zamieszanie w szeregach przeciwnika sowieccy marynarze przygotowali się do wysadzenia desantu. Liczącą kilkudziesięciu żołnierzy grupę szturmową pośpiesznie sformowano z załóg poszczególnych kutrów. Zasadą było, iż na ląd może schodzić ok. 1/3 załogi. Dowództwo nad desantem objął starszyna (bosman) Iwan Krawiec. Intensywny ostrzał prowadzony z kutrów skutecznie przydusił Niemców zajmujących pozycje wzdłuż brzegu i pozwolił na bezpieczne wysadzenie desantu. Dalsze wsparcie ogniowe oraz wyjątkowa śmiałość marynarzy sprawiły, iż wkrótce udało im się wspiąć na skarpę i opanować kilka przybrzeżnych kwartałów miasteczka.
W tym samym czasie obronę Niemców przełamali także „piechocińcy” atakujący Serock od strony lądu. Oczyszczanie miasta z resztek oddziałów wroga trwało do wieczora, jednak jeszcze w trakcie walk marynarze Flotylli Dnieprzańskiej zawiesili swoją flagę na górującym nad Serockiem kościele. Po obsadzeniu całego miasta przez piechotę marynarze powrócili do swoich kutrów.
Na zakończenie dnia podsumowano także straty, które pomimo dużego natężenia walk okazały się stosunkowo niewielkie:
jeden zabity i 5 rannych wymagających odesłania do szpitala. Straty w sprzęcie również były nieduże – w rezultacie wejścia na miny zatonęły dwie łodzie motorowe, jednak ich załogi bez większych problemów dopłynęły do brzegu. Oficjalnie flotylli przyznano zniszczenie 7 baterii artyleryjskich, 5 pojedynczych dział oraz wysadzenie dwóch składów amunicji.

Adam Kaczyński

Kolejna część cyklu w następnym numerze To i Owo 

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *