LEGIONOWO. Kto, co i komu obiecał?
2016-02-12 1:28:24
O sprawie działki przy stadionie miejskim w Legionowie, która w tajemniczych okolicznościach trafiła w ręce prywatnej spółki o dźwięcznej nazwie Milenium, napisano już sporo. Jednak ostatnie teksty opisujące kolejność zdarzeń, dają dużo do myślenia.
Okazuje się bowiem, że właścicielka prywatnej firmy przynajmniej 8 miesięcy wcześniej, zanim kupiła gminną działkę, zachowywała się tak, jakby już była jej właścicielką. Poświęcała bowiem swój cenny czas na zdobywanie zezwoleń, na odlesienie terenu, występując jako pełnomocnik KZB, czyli należącej do miasta spółki. Na dodatek, w tym czasie działka ta jeszcze faktycznie nie istniała, bo nie wydzielono jej z większej całości. Jest to postępowanie całkowicie nie zrozumiałe dla normalnego przedsiębiorcy, chyba że ma on pewność, a nawet gwarancję, że działka będzie należeć do niego. Co więcej, przedsiębiorca ten rozpoczął budowę obiektu za kilkaset tysięcy, o ile nie kilka milionów złotych, zanim jeszcze kupił działkę. Wydaje się więc, że zanim doszło do zawarcia tej transakcji, strony dawno już znały nie tylko cenę, ale także pozostałe warunki sprzedaży. Nota bene okazały się one bardzo korzystne dla kupujących. Dla nabywców był to więc dobry interes. Nie wiemy tylko, czy był on równie dobry dla Miasta Legionowo, które w tej sprawie reprezentował Pan Prezydent. To on bowiem wydał decyzję o wydzieleniu działki, on wyraził zgodę KZB na jej sprzedaż bez przetargu i to on ustalił warunki sprzedaży na raty. Być może jednak nie był to najlepszy interes, skoro prezydent długo utrzymywał, że nic nie wie na temat planów sprzedaży działki. Dziś natomiast nie odpowiada na pytania redakcji: kiedy po raz pierwszy rozmawiał z właścicielami spółki „Milenium” o wykupieniu przez nich działki przy stadionie miejskim, kiedy otrzymali oni zapewnienie, że działka ta zostanie właśnie im sprzedana, czy zawarto w tej sprawie jakieś pisemne porozumienie i kiedy ustalono cenę oraz inne warunki transakcji?
Milczenie to daje do myślenia. Wyciągając wnioski z wcześniejszych wydarzeń, śmiało można jednak zakładać, że za jakiś czas okaże się, iż prezydent już dawno planował sprzedaż działki, tej konkretnej spółce. Na przykład już wtedy, gdy powoływał spółkę KZB, opracowywał jej statut i umieszczał w nim zapis o możliwości sprzedaży nieruchomości, które spółka otrzymała od gminy.
PS
Więcej o tej sprawie przeczytasz w naszych wcześniejszych artykułach:
LEGIONOWO. Jak prywatyzuje się gminny majątek?
LEGIONOWO. Majątek wyprowadzony do spółki
LEGIONOWO. Policja bada korupcję
LEGIONOWO. Prokuratura bada sprzedaż działki
LEGIONOWO. Prezydent spółka z o.o.
LEGIONOWO. Transakcja nieważna. Prezydent złamał prawo?
LEGIONOWO. Prezydent sprzedał działkę
LEGIONOWO. Czy mieli prawo sprzedać gminną działkę bez przetargu i zgody Rady Miasta?
LEGIONOWO. Publiczno-prywatne milczenie
LEGIONOWO. Oddali działkę żonie „księdza Mateusza”?
5 komentarzy
“Okazuje się bowiem, że właścicielka prywatnej firmy przynajmniej 8 miesięcy wcześniej, zanim kupiła gminną działkę, zachowywała się tak, jakby już była jej właścicielką”
w Jabłonnie onegdaj mieliśmy tak samo (chodziło o działkę usytuowaną w pobliżu domu ogrodnika) 😉
Wiadomo Romuś niczego nie robi bezinteresownie. Każdy o tym wie jeśli tylko go spotkał
MUSIELI SIĘ WCZEŚNIEJ SPOTKAĆ I UMÓWIĆ SIĘ NA ZROBIENIE INTERESU.
PYTANIE?
CO Z TEGO MIAŁ ROMAN?
Pani Paulina, jako przedsiębiorca musiała mieć pewność, że dostanie to na co liczy.
– Dlatego zapewne podpisała ze Smogorzewskim umowę,
– Pewnie też zapłaciła jakąś prowizję i mogła czekać aż Roman się wywiąże,
– Mogło być też tak, że weszła z nim w spółkę on załatwi jej bardzo tanio i jeszcze na raty działkę, ona robi wtedy zyskowny biznes, a on zadawala się prowizją rządu 10-20% rocznie.
Tak to widzę …
Ewidentnie dogadali się i Romuś S. pewnie wziął pod stołem. Inaczej nie dostała by tej działki. Każdy kto z nim rozmawiał wie, że on nic nie robi bezinteresownie.